Dzień dobry, cześć i czołem!
Dziś przeżyłam pierwszy dzień w szkole po feriach. Powiem Wam jedno -
hardcore. Cieszę się tylko z tego faktu, że z racji tego, że uczestniczę w
Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego (w Opolu) w tą sobotę, nie muszę uczyć się na lekcje.
Bardzo miło czyta mi się Wasze komentarze. Każdy komentarz, odwiedziny, wiadomość sprawiają mi naprawdę wielką przyjemność! Sprawiają, że uśmiecham się od ucha do ucha.
Dziękuję!
Zapraszam Was do przeczytania dzisiejszego challenge'u, swoją drogą bardzo dla mnie
osobistego...
ROCZNY CHALLENGE DZIEŃ 2
"Nie tylko eksprzyjaciele" część I
Każdy z nas jest
cholernym szczęściarzem posiadając chociaż
jednego przyjaciela. To tacy ludzie, którzy znoszą wszystkie nasze wybryki, pomagają w trudnych chwilach, którym ufamy... ktoś mi kiedyś powiedział, że
to co zrobię dobrego zwróci mi się dwukrotnie. W sumie, miał rację, bo teraz mam kilka osób, które zawsze chcą mi pomóc. Nie wiem czy uważają mnie za swoją koleżankę czy kumpelę, ale mam pewność, że
im na mnie zależy.
 |
| umarłymetal po kolejnym farbowaniu |
Ale nie zawsze jest tak, że ktoś przy mnie zostaje. Jestem dość trudna i mam naprawdę wiele problemów. Nie wszyscy potrafią sobie z nimi poradzić. Przedstawię dziś historie moich "nie tylko eksprzyjaciół".
PSEUDOGITARZYSTA, czyli jak okiełznać i zamknąć w klatce punkową duszę (w domyśle mnie), dramat w trzech aktach.
W
akcie pierwszym poznajemy się, często kłócimy, ale tłumaczymy to sobie tym, że musimy się dotrzeć. Pseudogitarzysta rozpoczyna systematyczny plan, który ma na celu zamknięcie mnie w klatce. Dzięki niej będę dostępna tylko dla niego. Inne osobniki nie tylko
płci brzydkiej są złem koniecznym, które powinnam omijać najszerszym (o promieniu przynajmniej 10m) łuku. Zaczynam przestawać wychodzić z innymi znajomymi, tylko po to, by pooglądać z nim jego nowe ubrania.
Akt drugi natomiast to przełom w moim życiu. Oboje, jak na przyjaciół przystało - ścinamy włosy. Żeby było jeszcze lepiej... oboje tak samo, mimo różniącej nas płci.
Wyglądaliśmy świetnie. Tak wydawało mi się przez pierwszy tydzień, potem zaczęło być męczące, gdy stawaliśmy się swoimi klonami. Zaczęłam przesiadywać w jego domu godzinami, to przerażające, bo przestała mieć własne życie. Było tylko 'nasze'...
I
ostatni akt, kończący naszą znajomość. Może spodziewaliście się spektakularnego zakończenia, przy którym mdlałby kobiety, a mężczyźni tylko pociągaliby nosem mrucząc "
dobra historia", ale kończy się banalnie. Wszystko zaczęło mi przeszkadzać. Ta klatka z Pseudogitarzystą. Zerwaliśmy kontakt. Nagle, z dnia na dzień.
Chyba tak naprawdę nigdy nie byliśmy przyjaciółmi.
BILANS: punkowa fryzura, pół roku wycięte z życiorysu
JANEK, czyli o geniuszu, który nie potrafi zawiązać butów.
Jak już Wam wspomniałam to on poznał mnie z metalowym bandem z naszej szkoły. Zaczęliśmy gadać, o głupotach, polityce (tak, wiem to koszmar!) i o naszym podejściu do wiary. Zajmowało nam to początkowo
kilka godzin dziennie. Mogłam z nim porozmawiać o wszystkim. I któregoś dnia pomyślałam o
Perkusiście z zespołu, jak o kimś z kim chciałabym spędzić najbliższą przyszłość. To był chyba moment, który przesądził o tym, że nie będzie już NAS, jako mnie i Janka. Wspierał mnie oczywiście przy wszystkich moich niekoniecznie dobrych decyzjach, ale osunął się w cień. Nie chciał przeszkadzać.
Zniknął.
Nie odzywa się do mnie do tej pory, może to jakaś męska duma czy coś w tym stylu. Codziennie mijamy się na korytarzu i jesteśmy zbyt pyszni by porozmawiać o tym, dlaczego i jak.
BILANS: ból serca
MAGDALENA, czyli jestem tak stabilnie emocjonalna, jak szklanka wody trzymana przez człowieka z Parkinsonem.
Poznałyśmy się na
testach językowych do naszego liceum. Cóż, była
całkiem inna, niż ludzie których lubię. Cicha myszka, z długimi włosami, właściwie nie mająca pojęcia o tym, co i jak. Mam tak, że jak się
denerwuję to gadam, jak najęta i rzucam suche żarty, z których sama się śmieję. Testy dobiegły końca i obie pojechałyśmy w swoje strony. Bardzo zależało mi na tym, żebyśmy były razem w klasie, bo miałam... plan. Chciałam się zaprzyjaźnić z tą dziewczyną!
Mamy wrzesień. Pierwsze dni się ignorujemy, ogarniamy swoje zachowania, potem zaczynamy gadać i zaczynamy kolegować się bliżej. Gadamy o głupotach, chłopakach. Magda się zakochuje, o nie, nie skończy się tak, jak zawsze! Kolegujemy się dalej, może trochę więcej słucham jej marudzenia o tym, jakie ON ma piękne oczy...
To jedyna osoba, która zna wszystkie piosenki z bajek Disneya na pamięć. Wow!
BILANS: początek naprawdę wspaniałej przyjaźni
Jutro zapraszam Was na część drugą.
A Wy, macie swoich "nie tylko eksprzyjaciół"?
Pozdrawiam,
umarłymetal